21.08.2013

A Warszawa coraz mniejsza:)

Od kiedy zaczęliśmy biegać, zupełnie inaczej myślimy o odległościach. Może sprecyzujmy, od kiedy „przy jednym podejściu” robimy więcej niż 10 km, inaczej myślimy o odległościach.
Odległości pokonywane do tej pory pieszo, samochodem, komunikacją miejską teraz są jakby inne. Krótsze? Przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Wcześniej nie zastanawialiśmy się, ile kilometrów jest z punktu A do punktu B, raczej w jakim czasie dostaniemy się z punktu A do punktu B.
W związku z tym dzisiaj znowu czekało na nas kolejne zaskoczenie… Do przebiegnięcia według planów treningowych mieliśmy 20 km. No dobra, to pobiegniemy tak jak zwykle Wrocławską do Kebaba, potem Powstańców Śląskich i Żołnierzy Wyklętych skręcimy do lotniska. Potem znowu Powstańców Śląskich aż do Generała Maczka. W tym punkcie zwykle odbijamy na Forty Bema. Tym razem pobiegliśmy prosto Powązkowską aż do Okopowej, a z Okopowej skręciliśmy w Leszno.
No szmat drogi. Trzy dzielnice – Bemowo, Żoliborz, Wola – a na Lesznie miła pani z Endomondo informuje: ten kilometers, fifty nine minutes. Taki KAWAŁ i jest dopiero 10 km???? Nie ma szans, żeby zrobić 20 km, ustalając metę po domem.
Udało się 17.46 km.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz