9.02.2014

Niedzielna wycieczka biegowa



Jak trener obiecał, tak i było :) Punktualnie w niedzielę rano poczuliśmy sobotni południowy trening na Agrykoli. Mooocno poczuliśmy. Szybko zwołaliśmy walne zebranie zarządu i ustaliliśmy co następuje. Odpuszczamy 5 km, które – jak co miesiąc – mieliśmy przebiec podczas Grand Prix z Biegiem Natury. Porządnie się wysypiamy, a wczesnym popołudniem robimy 20 km wybiegania zgodnie z naszym maratońskim planem treningowym… No właśnie, ale jak to zrobić, jak od pasa w dół czujemy – i to mocno – wszystkie dwugłowe, czworogłowe, pośladkowe…

Zebraliśmy się jednak w sobie i pobiegliśmy. Zafundowaliśmy sobie wycieczkę biegową po mieście z najładniejszymi parkami w tle. Park na Moczydle Ogród Saski, Ogród Krasińskich, Forty Bema...

Sam bieg nie był tak straszny jak go sobie wyobrażaliśmy. Gorzej było na przymusowych przystankach na światłach. Ponowny start to prawie jak „rozruch samochodu na popych”. Ale jak już zaskoczyliśmy, gdzieś tak przy czwartym, piątym kroku, to biegło się już dobrze, nawet zadziwiająco dobrze.

To dopiero początek...



Kilkoro naszych biegających znajomych pytało nas o to, jak się biega z trenerem. Od razu wyjaśniamy, z trenerem nie biega się codziennie. Trener układa plan treningowy, sprawdza, czy go zrealizowałeś, dostosowuje go, czasami nawet z dnia na dzień, do zaistniałych okoliczności. Taka „kontrola”, nawet jeżeli jest wyłącznie wirtualna, bardzo nam się przydaje. To dodatkowy motywator. Nasz plan treningowy jak na razie wygląda podobnie do tego, który już mieliśmy. Został jednak urozmaicony. 

3.02.2014

Czapka, opaska, a może po prostu nauszniki?

Lecę, pędzę, coś mnie gna… a do mety jeszcze 19 km :) Włos rozwiany, czapki chwilo na głowie brak, bo testuję właśnie nowy, w sumie nie tylko biegowy, gadżet – nauszniki. Czy jest tu ktoś, kto nie przepada za noszeniem podczas treningu czapki? Bo niewygodnie, bo za gorąco… No to w nausznikach jest i wygodnie i nie za gorąco i nawet wszystko słychać.













Nauszniki skonstruowane są w taki sposób, że zakłada się je bezpośrednio na uszy. Specjalny, ukryty w nausznikach klips pozwala się utrzymać na każdym rodzaju ucha. Nie ma więc żadnych niewygodnych uchwytów czy pałąków. A jeżeli należymy do tej grupy, która w przedszkolu wiecznie gubiła rękawiczki i tak jej już zostało, jest też opcja nauszników, które mają elastyczny sznurek z klipsem przyczepianym do ubrania. 


Więcej informacji na temat nauszników znajdziecie na stronie www.earmuffs.pl


2.02.2014

Biegające pary odnalezione



Gdyby nie Agata, nasza biegowa znajoma, może wcale nie byłoby tego wpisu :) To Ona wrzuciła na naszą fejsbukową tablicę link do ogłoszenia portalu Polska Biega - „Biegające pary poszukiwane”. 
„Biegaczki i Biegacze! Poszukujemy biegających par… Kto w to biega?” 
Oczywiście, że wbiegamy! Zgłoszenie wysłane. Potem kilka dni oczekiwania…Czy udało nam się przekonać organizatorów, że to właśnie My – Bieg_a_my – powinniśmy zostać wybrani, że to my powinniśmy „wygrać”?

Przekonaliśmy! A co wygraliśmy? Nie, nie koszulkę ani wejściówkę do fitness klubu. Nagroda jest zacna, choć będzie trzeba się przy niej namęczyć i napocić. 

Jesteśmy w gronie 5 par, które razem będą przygotowywać się do Warsaw Orlen Maraton 2014. Dostaliśmy opiekę trenerską, indywidualny plan treningowy, wsparcie medialne, pakiet startowy i... podobno będą też i inne niespodzianki :)

Opiekują się nami Weronika Zielińska oraz Marcin Rachwał, założyciele i trenerzy w klubie biegowo-triathlonowym 12tri.pl. Z trenerami ustalamy tygodniowy plan treningowy, w soboty spotykamy się na Agrykoli i biegamy pod ich czujnym okiem. A potem oczywiście o naszych przygotowaniach blogujemy. 

Bieganie, trenowanie, blogowanie przewija się prawie w każdym zdaniu i wszystko wskazuje na to, że tak będzie aż do 13 kwietnia. W sumie to i po 13 kwietnia będzie podobnie, bo tegoroczne plany biegowe mamy bogate :)

Orlen Warsaw Marathon będzie naszym pierwszym maratonem. Jak to jest, kiedy wbiega się na metę po przebiegnięciu 42,195 km? Mamy nadzieję, że już za kilka miesięcy o tym napiszemy. Zawsze biegamy we dwoje i wzajemnie się motywujemy. Tym razem mamy okazję działać w większym gronie, co znacząco zwiększa współczynnik mobilizacji. Tym bardziej mamy więc nadzieję, że będzie o czym pisać. 

A więc do boju!